Coco Chanel - w stronę elegancji. Ze Stanisławem Krajskim rozmawia Agata Gardas
W jednej z licznych biografii Coco Chanel znalazłam informację o tym, że odebrała ona staranne wychowanie katolickie. Jak do tego doszło i czy ta formacja miała jakikolwiek wpływ na późniejszą pracę sławnej projektantki?
- Chanel jako dziecko została oddana do sierocińca prowadzonego przez siostry zakonne. Spędziła pod ich opieką ponad 10 lat. To one dały jej podstawowe i średnie wykształcenie, nauczyły krawiectwa. Do innych szkół już później nie uczęszczała. Wszystko wskazuje zatem na to, że wychowanie katolickie, jakie otrzymała Chanel, miało decydujący wpływ na jej późniejsze koncepcje i wizje. Filozofia ubioru kobiecego zapoczątkowana przez Chanel wprost nawiązuje do funkcjonującego w katolicyzmie założenia dotyczącego człowieczeństwa i godności kobiety.
Na czym właściwie polega tzw. styl chanelowski?
- Wydaje się, że Chanel w zasadzie nie wykreowała swojego własnego stylu, ale po prostu odkryła i połączyła pewne obiektywne, najlepsze zasady kobiecego stroju i elegancji. Gdy wkroczyła w świat mody, obowiązywały tam kanony uwydatniające głównie płeć i tzw. seksapil. Zakładano, że kobieta jest tylko swego rodzaju ozdobą świata męskiego, istotą, która nie podejmuje praktycznie żadnych prac czy fizycznych czynności. Stroje kobiet były tak skonstruowane, że noszące je osoby miały poważne kłopoty przy schylaniu się, a nawet chodzeniu, nie mówiąc już np. o uprawianiu turystyki czy sportów. Charakteryzował je ponadto przepych, bogactwo, wielość ozdób. Chanel odrzuciła te kanony. Ubiór kobiecy stał się w jej ujęciu prosty, wygodny, luźny i skromny. W ciągu dnia zakryte miały być plecy, ramiona, dekolt, nogi od kolan w górę. Strój miał być z założenia elegancki, a nie bogaty. Maskował płeć. Chanel odrzuciła ubiory opięte. Zasada "zero seksu" miała prowadzić do podkreślenia człowieczeństwa i godności kobiety, uczynić ją istotą poważną, równą mężczyźnie. Powiedziałem, że Chanel odkryła tylko pewne obiektywne zasady. Zauważmy, że jeżeli w podręcznikach savoir-vivre`u mówi się o elegancji kobiety, to wymienia się te kryteria, które spełniają kreacje Chanel: tradycja, skromność, najwyższa jakość. Gdy zaleca się jakieś konkretne stroje, to najczęściej są to ubiory w stylu chanelowskim. Ubierając kobietę na dzień, Chanel odwoływała się w stylu do ubiorów męskich - żakiet, marynarka, wymyślona przez nią sukienka - szmizjerka, która powstała praktycznie z wydłużenia klasycznej męskiej koszuli. W ubiorach wieczorowych Chanel odkrywała oczywiście plecy, ramiona i dekolty, ale z dużym umiarem i suknie te nadal były skromne. Tego typu kreacje zalecają dziś na oficjalne wieczorne przyjęcia praktycznie wszystkie podręczniki savoir-vivre`u czy choćby biznesowej etykiety.
W jakiej mierze styl Coco Chanel jest odzwierciedlany we współczesnej modzie?
- Styl chanelowski to dziś klasyka, wzór elegancji. Obowiązuje zatem w biznesie, dyplomacji, w tzw. wielkim świecie. W modzie przeznaczonej dla masowego odbiorcy, która zerwała z zasadami elegancji, wpływy chanelowskie są coraz mniejsze, ale również występują, przede wszystkim w ubiorach przeznaczonych do pracy - zwłaszcza w kostiumach a la Chanel.
Coco Chanel łączyły pewne związki z Polską...
- Najbliższą jej przyjaciółką była Misia Sert, z domu Godebska, córka słynnego rzeźbiarza Cypriana Godebskiego. Chanel powtarzała często, że wszystko jej zawdzięcza w perspektywie formacji intelektualnej i kulturowej. To tu można doszukiwać się wpływów polskich na styl chanelowski. Tak więc np. jednym z wielkich osiągnięć Chanel była sukienka koktajlowa, która miała u góry całkowicie odsłonięte ramiona, a kończyła się lekko poniżej kolan. Sukience towarzyszył żakiecik, który powodował, że był to ubiór uniwersalny i skromny. Żakiecik ten kobieta miała zdejmować na wieczór. Jej kreacja przekształcała się wtedy w strój wieczorowy. Zauważmy, że było to bliskie tradycyjnemu strojowi polskich kobiet reprezentujących elity. Polki zawsze ubierały się trochę inaczej niż kobiety Zachodu. Bardzo często bowiem musiały godzić obowiązki aktywnej pani domu z obowiązkami towarzyskimi. Poza tym w Polsce kobieta to z założenia matka Polka, a nie kokota.
Dlaczego dziś znajduje się tak wielu krytyków zarówno osoby, jak i twórczości projektantki?
- Chanel reprezentowała tradycję. Na niej bazowała i potrafiła ją tak modyfikować, by wciąż była aktualna. Działała, kierując się w istocie pewnymi podstawowymi zasadami chrześcijańskimi. Zawsze dawała wyraz swojej wielkiej niechęci do formacji lewicowej i liberalnej. Uczestniczyła nawet w tajnych międzynarodowych zabiegach dyplomatycznych zmierzających do zerwania podczas II wojny światowej sojuszu aliantów ze stalinowską Rosją, czego lewica jej nigdy nie wybaczyła. Krytykowała ostro wszelkie te zjawiska w modzie, które uderzały w godność kobiety i dobre obyczaje. Była np. zdecydowanym wrogiem spódniczki mini, określając ją ostro jako ubiór dobry dla kobiet lekkich obyczajów. Kobieta chanelowska jest poważna, pełna godności, trzymająca się starych zasad i tradycyjnych wartości, a ponadto... wyzwolona, ale wyzwolona tylko z pewnego obowiązującego na przełomie XIX i XX w. schematu, który sprowadzał kobietę do funkcji związanych z jej płcią. Kobieta chanelowska to bowiem osoba działająca w świecie ramię w ramię z mężczyzną, podejmująca pracę, działalność gospodarczą, społeczną, służbę polityczną, robiąca karierę, ale zachowująca jednak wszystko to, co związane z kobiecością oraz wartościowe i piękne. Chanel nie mieści się zatem w kanonach politycznej poprawności, jest elementem obcym w lewicowej, liberalnej, pogańskiej wizji "nowego wspaniałego świata". Chciano by ją wyeliminować. Jednak fakt, że w dziedzinie mody, czy lepiej - kobiecego ubioru i stylu życia jest ona tym, kim Mozart czy Beethoven w muzyce poważnej, powoduje, że nie można całkowicie wyeliminować Coco Chanel z kultury i świadomości społecznej.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
- Chanel jako dziecko została oddana do sierocińca prowadzonego przez siostry zakonne. Spędziła pod ich opieką ponad 10 lat. To one dały jej podstawowe i średnie wykształcenie, nauczyły krawiectwa. Do innych szkół już później nie uczęszczała. Wszystko wskazuje zatem na to, że wychowanie katolickie, jakie otrzymała Chanel, miało decydujący wpływ na jej późniejsze koncepcje i wizje. Filozofia ubioru kobiecego zapoczątkowana przez Chanel wprost nawiązuje do funkcjonującego w katolicyzmie założenia dotyczącego człowieczeństwa i godności kobiety.
Na czym właściwie polega tzw. styl chanelowski?
- Wydaje się, że Chanel w zasadzie nie wykreowała swojego własnego stylu, ale po prostu odkryła i połączyła pewne obiektywne, najlepsze zasady kobiecego stroju i elegancji. Gdy wkroczyła w świat mody, obowiązywały tam kanony uwydatniające głównie płeć i tzw. seksapil. Zakładano, że kobieta jest tylko swego rodzaju ozdobą świata męskiego, istotą, która nie podejmuje praktycznie żadnych prac czy fizycznych czynności. Stroje kobiet były tak skonstruowane, że noszące je osoby miały poważne kłopoty przy schylaniu się, a nawet chodzeniu, nie mówiąc już np. o uprawianiu turystyki czy sportów. Charakteryzował je ponadto przepych, bogactwo, wielość ozdób. Chanel odrzuciła te kanony. Ubiór kobiecy stał się w jej ujęciu prosty, wygodny, luźny i skromny. W ciągu dnia zakryte miały być plecy, ramiona, dekolt, nogi od kolan w górę. Strój miał być z założenia elegancki, a nie bogaty. Maskował płeć. Chanel odrzuciła ubiory opięte. Zasada "zero seksu" miała prowadzić do podkreślenia człowieczeństwa i godności kobiety, uczynić ją istotą poważną, równą mężczyźnie. Powiedziałem, że Chanel odkryła tylko pewne obiektywne zasady. Zauważmy, że jeżeli w podręcznikach savoir-vivre`u mówi się o elegancji kobiety, to wymienia się te kryteria, które spełniają kreacje Chanel: tradycja, skromność, najwyższa jakość. Gdy zaleca się jakieś konkretne stroje, to najczęściej są to ubiory w stylu chanelowskim. Ubierając kobietę na dzień, Chanel odwoływała się w stylu do ubiorów męskich - żakiet, marynarka, wymyślona przez nią sukienka - szmizjerka, która powstała praktycznie z wydłużenia klasycznej męskiej koszuli. W ubiorach wieczorowych Chanel odkrywała oczywiście plecy, ramiona i dekolty, ale z dużym umiarem i suknie te nadal były skromne. Tego typu kreacje zalecają dziś na oficjalne wieczorne przyjęcia praktycznie wszystkie podręczniki savoir-vivre`u czy choćby biznesowej etykiety.
W jakiej mierze styl Coco Chanel jest odzwierciedlany we współczesnej modzie?
- Styl chanelowski to dziś klasyka, wzór elegancji. Obowiązuje zatem w biznesie, dyplomacji, w tzw. wielkim świecie. W modzie przeznaczonej dla masowego odbiorcy, która zerwała z zasadami elegancji, wpływy chanelowskie są coraz mniejsze, ale również występują, przede wszystkim w ubiorach przeznaczonych do pracy - zwłaszcza w kostiumach a la Chanel.
Coco Chanel łączyły pewne związki z Polską...
- Najbliższą jej przyjaciółką była Misia Sert, z domu Godebska, córka słynnego rzeźbiarza Cypriana Godebskiego. Chanel powtarzała często, że wszystko jej zawdzięcza w perspektywie formacji intelektualnej i kulturowej. To tu można doszukiwać się wpływów polskich na styl chanelowski. Tak więc np. jednym z wielkich osiągnięć Chanel była sukienka koktajlowa, która miała u góry całkowicie odsłonięte ramiona, a kończyła się lekko poniżej kolan. Sukience towarzyszył żakiecik, który powodował, że był to ubiór uniwersalny i skromny. Żakiecik ten kobieta miała zdejmować na wieczór. Jej kreacja przekształcała się wtedy w strój wieczorowy. Zauważmy, że było to bliskie tradycyjnemu strojowi polskich kobiet reprezentujących elity. Polki zawsze ubierały się trochę inaczej niż kobiety Zachodu. Bardzo często bowiem musiały godzić obowiązki aktywnej pani domu z obowiązkami towarzyskimi. Poza tym w Polsce kobieta to z założenia matka Polka, a nie kokota.
Dlaczego dziś znajduje się tak wielu krytyków zarówno osoby, jak i twórczości projektantki?
- Chanel reprezentowała tradycję. Na niej bazowała i potrafiła ją tak modyfikować, by wciąż była aktualna. Działała, kierując się w istocie pewnymi podstawowymi zasadami chrześcijańskimi. Zawsze dawała wyraz swojej wielkiej niechęci do formacji lewicowej i liberalnej. Uczestniczyła nawet w tajnych międzynarodowych zabiegach dyplomatycznych zmierzających do zerwania podczas II wojny światowej sojuszu aliantów ze stalinowską Rosją, czego lewica jej nigdy nie wybaczyła. Krytykowała ostro wszelkie te zjawiska w modzie, które uderzały w godność kobiety i dobre obyczaje. Była np. zdecydowanym wrogiem spódniczki mini, określając ją ostro jako ubiór dobry dla kobiet lekkich obyczajów. Kobieta chanelowska jest poważna, pełna godności, trzymająca się starych zasad i tradycyjnych wartości, a ponadto... wyzwolona, ale wyzwolona tylko z pewnego obowiązującego na przełomie XIX i XX w. schematu, który sprowadzał kobietę do funkcji związanych z jej płcią. Kobieta chanelowska to bowiem osoba działająca w świecie ramię w ramię z mężczyzną, podejmująca pracę, działalność gospodarczą, społeczną, służbę polityczną, robiąca karierę, ale zachowująca jednak wszystko to, co związane z kobiecością oraz wartościowe i piękne. Chanel nie mieści się zatem w kanonach politycznej poprawności, jest elementem obcym w lewicowej, liberalnej, pogańskiej wizji "nowego wspaniałego świata". Chciano by ją wyeliminować. Jednak fakt, że w dziedzinie mody, czy lepiej - kobiecego ubioru i stylu życia jest ona tym, kim Mozart czy Beethoven w muzyce poważnej, powoduje, że nie można całkowicie wyeliminować Coco Chanel z kultury i świadomości społecznej.
Dziękuję bardzo za rozmowę.