A A A

Elegancja - podstawy

(Są to fragmenty książki Stanisława Krajskiego pt. „Savoir vivre jako sztuka życia. Filozofia savoir vivre)

Słowo elegancja pochodzi od łacińskiego terminu elegantia, który oznacza, jak czytamy w „Słowniku łacińskim”, „dobry smak, gust, wytworność, wyborowość”. Ze „Słownika języka polskiego” dowiadujemy się, że elegancja to „dobry, wyszukany smak w ubiorze, wytworność w zachowaniu się, wykwintność jakichś przedmiotów”. Filozofia savoir vivre`u ujmuje elegancję jako perfekcjonizm w wyglądzie (postawa, ubiór, towarzyszące mu akcesoria) i zachowaniu, jako szlachetność zewnętrzną – szlachetność wyglądu i tego, co dzisiaj nazywa się mową ciała. Przez analogię określa się też w świecie savoir vivre jako eleganckie pewne reakcje, działania, zachowania – te mianowicie, które można określić jako piękne, które wprost emanują szlachetnością.

Elegancja to zatem piękno, wdzięk i zarazem szlachetność (najwyższa jakość) w wyglądzie i zachowaniu. Spokojna i dyskretna (nie krzykliwa), harmonijna, a więc, właśnie, znamionująca dobry smak, gust, wytworność, klasę manifestacja wewnętrznego uposażenia i postawy wobec innych .

Elegancja jest to zatem nie tylko sposób ubierania się, ale również kształtowania swojego otoczenia, bycia, reagowania. Jest wyrazem wewnętrznych potrzeb, wewnętrznego ładu, stosunku do świata i ludzi .

Elegancja, jak wynika z powyższych wypowiedzi, pojawia się w dwóch perspektywach: wyglądu i zachowania. Elegancki wygląd zależy w pierwszym rzędzie oczywiście od ubioru, ale również od sposobu jego noszenia, od tego w jakim stopniu pasuje do kontekstu, w którym noszący go człowiek się pojawia. Elegancki wygląd zależy też od postawy ciała, sposobu poruszania się, gestykulacji, mimiki. Wszystkie te czynniki nie mogą być prostackie, muszą być jakoś piękne, szlachetne, wytworne – eleganckie. Eleganckiemu wyglądowi musi towarzyszyć eleganckie zachowanie się – wykonywane czynności, dokonywane wypowiedzi skierowane do innych osób, reakcje na czynności, działania i wypowiedzi innych. Elegancki wygląd i eleganckie zachowanie nie mogą pojawiać się w życiu dobrze wychowanego człowieka tylko „od wielkiego dzwonu” czy wtedy, gdy jest on obserwowany przez osoby, na których mu szczególnie zależy. Człowiek dobrze wychowany będzie dobrze wychowany, a więc i elegancki zawsze i wszędzie. Ktoś powiedział, że taki człowiek bierze z cukiernicy kostki cukru za pomocą odpowiednich szczypczyków nawet wtedy, gdy jest sam w pokoju. Elegancki człowiek pojawia się w dresie tylko na boisku, a roznegliżowany tylko na plaży, w wytartych spodniach i wyciągniętym, spłowiałym swetrze tylko przy domowych pracach, gdy nikogo nie gości.

No dobrze, powie ktoś. Na czym jednak dokładnie, konkretnie polega elegancja? Jak ją rozpoznać w każdym wypadku? Co zrobić żeby być eleganckim?

Odpowiedzi na te pytanie nie są łatwe. Autorzy podejmujący ten problem mówią, ze jest tu pewna tajemnica, że potrzebny jest dobry gust i smaku, ale i jakaś bliżej nieokreślona i nieuchwytna intuicja.

Z drugiej strony odpowiedź na nie jest prosta, choć nie usatysfakcjonuje tych, którzy chcieli by poprzez nią zamknąć problem. Jeżeli elegancja to szlachetność zewnętrzna, to osiągamy ją niejako automatycznie po osiągnięciu szlachetności wewnętrznej i, oczywiście, po pewnej praktyce związanej ze stałym realizowaniem tej szlachetności.

Czy można jednak dotrzeć do elegancji na skróty, osiągnąć ją w jakiś inny sposób? W znacznej mierze tak, choć chyba nigdy do końca i w pełni.

Trzeba więc zyskać jej wyczucie i rozumienie poprzez uchwycenie jej formy. Pierwsze pytanie, na które trzeba tu odpowiedzieć brzmi: czym elegancja nie jest. Na to pytanie w znacznej mierze odpowiada Alicja Szubert –Olszewska. Stwierdza ona, że elegancja nie jest „luzem” czyli „wątpliwej jakości swobodą stroju lub zachowania”, „gorsetem”, „prowokacją”, „manifestacją zdobytej fortuny”, „lekceważeniem form i wartości ogólnie przyjętych i wyznawanych”, „fałszywym wizerunkiem”.

A czym jest? Jest przede wszystkim czymś ponadczasowym i z gruntu elitarnym, czymś, co dobrze oddają słowa „wytworność” i „dystynkcja”, „piękno”, „dyskrecja”, „harmonia”, „umiar”, „styl” . Jest czymś co wiąże się z odrzuceniem pretensjonalności, krzykliwej przesady, skrajności i, oczywiście, wulgarności i prostactwa.

Najłatwiej uchwycić ją w odniesieniu do ubioru. Irena Kamińska-Radomska w swojej „Etykiecie biznesu” stwierdza: „możemy być pewni, że wyglądamy elegancko”, gdy nasz strój jest „skromny, drogi i konserwatywny” .

Strój skromny, w jej ujęciu, to strój, który nie jest wcale tani, ale jest „niezmysłowy”, nie wywołuje „dwuznacznych skojarzeń” i nie działa „pobudzająco na płeć przeciwną”. Można, by tu jeszcze dodać, że jest to strój, który nie rzuca się w oczy – nie „kapie złotem”, w którym nie wygląda się „jak choinka”, który nie błyszczy się i nie mieni oraz nie jest w ostrych czy licznych kolorach – cechuje się „umiarem w doborze kolorów i fasonów” .

Strój drogi to jest strój, na którym się „nie oszczędza”, strój, który jest, jak to podkreśla wielu autorów, „dobry gatunkowo”, „najwyższej jakości”, w którym nie wygląda się „przeciętnie”. Można jeszcze dodać, że nie chodzi tu o jakikolwiek strój posiadający wysoką cenę, sporządzony z materiałów najwyższej jakości, ale strój, który zarazem jest, przypomnijmy, skromny i tradycyjny (nie może zatem być sportowy czy ekstrawagancki). Trzeba też podkreślić, że nie chodzi tu o strój markowy, który, pamiętajmy o tym, zakładany jest przez wszystkich snobów i dorobkiewiczów. Jeśli już zdecydujemy się nosić strój markowy musimy dopilnować, aby nigdy nie posiadał w żadnym widocznym miejscu znaku firmowego .

Strój tradycyjny to strój o akceptowanym od „niepamiętnych czasów” kroju i kolorze (w kolorach „spokojnych”), klasyczny, uniwersalny, w żaden sposób, nawet w szczegółach, nie posiadający znamion ekstrawagancji – nie budzący w nikim, nawet w ortodoksyjnie konserwatywnych starszych paniach hołdujących zasadom przyjmowanym przez arystokrację 100 lat temu, kontrowersji, jakichkolwiek negatywnych reakcji .