Niemiecki socjolog George Simmel stwierdził wiele lat temu, że moda rodzi się w klasach wyższych i, gdy zostaje przejęta przez masy jest przez elity odrzucana. Kreują one wtedy nową modę. Dziś sytuacja wyraźnie się zmieniła.

Należy przyznać rację polskiej specjalistce od mody Joannie Bojańczyk, która komentując uwagi Simmela stwierdza: ”Nie przewidział, ze bogaci zaczną przebierać się za biednych. Ani tego, ze Comme des Garcons zacznie szyć ubrania od początku dziurawe, na lewą stronę i ze stemplami na wierzchu. Nie zgadł, że projektanci mody będą podpatrywać ubrania robotników i żołnierzy i kopiować je. Nie wpadł na to, jakie następstwa społeczne będzie miał marketing, który bogatym i biednym równo wciskał będzie ten sam kit. I że oni przyjmą go z entuzjazmem”.

Modę kreuje więc dziś „marketing"? Któż to zacz? Co to za potwór? Czy jednak Simmel nie ma racji i czy nie stoją za nim przypadkiem nowe, ukrywające się gdzieś w cieniu, elity, elity, które w intelektualnym i moralnym porządku nie mają w sobie nic z elit, ale za to nie brakuje im… złej woli?

Stanisław Krajski