A A A

W jakich miejscach nie wolno się witać?

Większość czytelników ma zapewne jedno błyskawiczne skojarzenie: „Nie przez próg”.

To prawda przez próg nie można się witać i nie jest to żaden przesąd jak niektórzy myślą.

Dlaczego nie wolno witać się przez próg?

Bo witamy się zawsze w „godnym miejscu’ i to na dodatek w najbardziej godnym miejscu.

Jeśli więc chodzi o dom prywatny to zawsze w salonie, a więc, ujmując to bardziej współcześnie, w najbardziej reprezentacyjnym pokoju.

Nigdy, ale to nigdy, przenigdy, nie witamy się w przedpokoju.

To jakiś atawizm. Wchodzi gość do mieszkania i zaraz wyciąga na powitanie rękę tak jakby to była sytuacja sprzed 300 lat, gdy podanie ręki oznaczało pokój i można już było być spokojnym, że ten drugi nie wyciągnie miecza czy noża.

Wchodzimy zatem do cudzego mieszkania, rozbieramy się, korzystamy z toalety, gdzie myjemy ręce, poprawiamy krawat czy makijaż, czeszemy się i prowadzą nas do salonu, gdzie następuje powitanie.

W instytucji postępujemy podobnie witamy w gabinecie, a nie w sekretariacie, w pokoju, a nie na korytarzu. Można oczywiście w sposób uroczysty wyjść naprzeciw i przywitać się „przed”, ale przed domem czy budynkiem instytucji.

W protokole dyplomatycznym można znaleźć taki problem: gdzie dyrektor instytucji ma przywitać ambasadora? Odpowiedź jest następująca: tylko w swoim gabinecie, do którego przyprowadzi ambasadora nasz pracownik.

Gdzie jeszcze nie można witać kogoś?

Po pierwsze, w toalecie. Tam nawet nie mówimy „dzień dobry”. Sam jednak znam takie wypadki i to z wielkiego świata, gdy do mężczyzny stojącego przed pisuarem podchodzi inny i przerywając mu czynność, na której ten właśnie był skupiony mówi „dzień dobry” i wyciąga rękę. To istny kabaret.

Po drugie, nie i witamy się w kościele, szczególnie podczas Mszy św. i wszędzie tam, gdzie moglibyśmy zakłócić coś ważnego, dać swoim postępowaniem wyraz, ze to coś jakoś lekceważymy.

Po trzecie, nie witamy się nigdy, ale to przenigdy, przez biurko, stół czy jakikolwiek inny mebel. Nie witamy się oczywiście nad kimś, kto np. nisko siedzi.

Stanisław Krajski