Arystokracja i kultura
Zamek w Łańcucie zrobił na mnie tak ogromne wrażenie, że nie mogę się od niego oderwać myślą. Wciąż widzę jego wnętrza. Wciąż przepełnia mnie ból z powodu brzydoty, która nas otacza. Wciąż zadaję sobie różne pytania.
Zamek w Łańcucie jest tworem arystokracji. Wiele złego można o niej powiedzieć. Byli bardzo często egoistyczni, zadufani, obojętni na ludzką krzywdę, los swojego kraju itp., itd.
Mogli posiadając takie uzdolnienia i pieniądze zrobić tyle dobrego. W większości wypadków nie kiwnęli tu nawet palcem. Mogli być pozytywnym wzorem dla całego, zapatrzonego przecież w nich ówczesnego społeczeństwa. Zarażali jednak przeważnie tylko umiłowaniem luksusu, wystawnego i próżniaczego życia. Jednak jakoś byli wielcy i wspaniali. Byli bowiem faktycznie arystokracją może nie spełnioną do końca, ale arystokracją. Zostawili po sobie wiele wspaniałych, cudownych rzeczy, umiłowanie piękna, jakąś głębię i szlachetność. Jeśli więc dziś zapytamy – czy byli potrzebni?; czy nie kosztowali za dużo poprzednich pokoleń? – odpowiedź wydaje się oczywista, bezdyskusyjna.
Wszystkie wymienione wyżej zarzuty spowodowały, że arystokracji nie chroniono, że starano się ją wyeliminować. Gdy to się udało okazało się, że wylano dziecko z kąpielą, że zniszczono, przy okazji, coś ważnego w życiu naszej cywilizacji, że odczuła to boleśnie kultura, przede wszystkim sztuki piękne i architektura.
Gdy stara arystokracja odeszła w niebyt od razu na jej miejsce „wskoczyła” nowa arystokracja, arystokracja „pożal się Boże” z tymi samymi i to spotęgowanymi wadami i wielką wewnętrzną pustką i brzydotą, ze „słomą wystającą z butów”, chamstwem, które razi nawet ludzi pozbawionych kultury.
Dziś też mamy swoją arystokrację i kosztuje ona nas chyba więcej niż stara arystokracja kosztowała poprzednie pokolenia, ale my z naszej „arystokracji” niewiele mamy. Dziś są to politycy, „biznesmeni”, piosenkarze, aktorzy, ludzie filmu, telewizji itd.
W wielu wypadkach tylko niszczą. Dezintegrują kulturę i wypaczają ludzkie wnętrza budując świat tak płaski i prymitywny, że można go nazwać tylko barbarzyńskim.
Nasz świat, nasza kultura wymagają przebudowy (precyzyjniej: odbudowy). Przede wszystkim potrzebna jest nam nowa, prawdziwa arystokracja.
Stanisław Krajski
Zamek w Łańcucie jest tworem arystokracji. Wiele złego można o niej powiedzieć. Byli bardzo często egoistyczni, zadufani, obojętni na ludzką krzywdę, los swojego kraju itp., itd.
Mogli posiadając takie uzdolnienia i pieniądze zrobić tyle dobrego. W większości wypadków nie kiwnęli tu nawet palcem. Mogli być pozytywnym wzorem dla całego, zapatrzonego przecież w nich ówczesnego społeczeństwa. Zarażali jednak przeważnie tylko umiłowaniem luksusu, wystawnego i próżniaczego życia. Jednak jakoś byli wielcy i wspaniali. Byli bowiem faktycznie arystokracją może nie spełnioną do końca, ale arystokracją. Zostawili po sobie wiele wspaniałych, cudownych rzeczy, umiłowanie piękna, jakąś głębię i szlachetność. Jeśli więc dziś zapytamy – czy byli potrzebni?; czy nie kosztowali za dużo poprzednich pokoleń? – odpowiedź wydaje się oczywista, bezdyskusyjna.
Wszystkie wymienione wyżej zarzuty spowodowały, że arystokracji nie chroniono, że starano się ją wyeliminować. Gdy to się udało okazało się, że wylano dziecko z kąpielą, że zniszczono, przy okazji, coś ważnego w życiu naszej cywilizacji, że odczuła to boleśnie kultura, przede wszystkim sztuki piękne i architektura.
Gdy stara arystokracja odeszła w niebyt od razu na jej miejsce „wskoczyła” nowa arystokracja, arystokracja „pożal się Boże” z tymi samymi i to spotęgowanymi wadami i wielką wewnętrzną pustką i brzydotą, ze „słomą wystającą z butów”, chamstwem, które razi nawet ludzi pozbawionych kultury.
Dziś też mamy swoją arystokrację i kosztuje ona nas chyba więcej niż stara arystokracja kosztowała poprzednie pokolenia, ale my z naszej „arystokracji” niewiele mamy. Dziś są to politycy, „biznesmeni”, piosenkarze, aktorzy, ludzie filmu, telewizji itd.
W wielu wypadkach tylko niszczą. Dezintegrują kulturę i wypaczają ludzkie wnętrza budując świat tak płaski i prymitywny, że można go nazwać tylko barbarzyńskim.
Nasz świat, nasza kultura wymagają przebudowy (precyzyjniej: odbudowy). Przede wszystkim potrzebna jest nam nowa, prawdziwa arystokracja.
Stanisław Krajski