Rozpoczęcie i zakończenie wizyty (czas wejścia i wyjścia)
Jeżeli jesteśmy umówieni nie do końca konkretnie (np. „Przyjdź około godz. 16.00” albo „przyjdź po dzienniku telewizyjnym”) przychodźmy raczej trochę później (np. o 16.15. lub 15 minut po zakończeniu dziennika telewizyjnego. Przyjście trochę wcześniej może zawsze być zinterpretowane przez gospodarzy jako „za wcześnie”. Przyjście trochę później może być zinterpretowane przez gospodarzy jako „spóźnienie”.
Jeżeli jesteśmy umówieni na konkretną godzinę (np. 17.00). Nigdy nie przychodźmy przed 17.00 (ani minuty). Przyjście przed tą godziną może wprawić gospodarzy w zakłopotanie (mogą być jeszcze nie gotowi). Spóźnienie jest możliwe do 15 minut, ale nie więcej (może to coś skomplikować gospodarzom, poza tym mogą nerwowo wyczekiwać i się irytować. Lepiej zatem przyjść o 17.05. Mogą się tu pojawić wyjątkowe sytuacje: specjalne gorące danie (gospodarze powinni je przygotować z jakimś pół godzinnym opóźnieniem, ale jeżeli je zapowiadają na 17.00 to nie należy się spóźniać ani o minutę. Takim powodem do bezwzględnej punktualności może być jakiś toast, wyjazd kogoś itd.
Według starych i nowych podręczników savoir vivre każda impreza towarzyska może trwać najwyżej 2 godziny (z poślizgiem w wyjątkowych sytuacjach do trzech godzin) i tego czasu nigdy nie należy przekraczać. Obowiązuje tu też bezwzględna zasada: nigdy nie wychodzimy ostatni. Ktoś musi oczywiście wyjść ostatni, ale może to tak wyglądać, że jacyś goście zaczynają szykować się do wyjścia i my widzimy, że zostalibyśmy sami, wychodzimy zatem z nimi.
Zawsze pisało się i mówiło, ze pierwsza wizyta nie trwa dłużej niż 20 minut. Sądzę, że dzisiaj należy się tez tego trzymać przedłużając wizytę najwyżej do pół godziny. Jeszcze będzie czas, żebyśmy dłużej u tego kogoś (przy następnym razie) posiedzieli. Przy pierwszej wizycie nie możemy znać realiów i trzeba być bardzo ostrożnym.
Jeżeli bardzo miło się rozmawia i jest wspaniale, a gospodarze nas zachęcają do tego żebyśmy zostali nie sugerujmy się tym. Trzymajmy się ściśle terminów i zawsze dobrze na tym wyjdziemy. Mogą być jakieś czynniki, których nie potrafimy rozpoznać. Możemy np. nie zauważyć, że zachęca nas, tak naprawdę, do pozostania tylko jeden z gospodarzy co już jest sygnałem, że trzeba wyjść. Ludzie są różni i fakt, że oboje gospodarze nas zachęcają gorąco do pozostania może tez nic nie znaczyć. Taką mają osobowość i mentalność, ale wcale mogą nie chcieć abyśmy pozostali.
Jeżeli jest jakikolwiek sygnał, ze coś się dzieje nadzwyczajnego ( dowiadujemy się np., że gospodarze wcześniej wstają, ktoś się już kładzie spać lub że dostali jakąś ważną złą lub dobrą wiadomość, coś się dzieje z ich dzieckiem, pokłócili się lub jest miedzy nimi jakikolwiek konflikt itp., itd.) skracamy wizytę.