A A A

Współczesna architektura i Le Corbusier

Architektura współczesna często budzi mój wstręt. Dałem temu wielokrotnie świadectwo na piśmie przytaczając argumenty i dowody, starając się ukazać rozmiar zbrodni architektów i ich mocodawców. Użyłem teraz w odniesieniu do współczesnej architektury tak wielkiego słowa „zbrodnia” po raz pierwszy. Ośmieliła mnie do tego lektura książki stanowiącej zbiór swoistych gawęd o kulturze pt. „Przewodnik inteligentnego snoba według F. Starowiejskiego”.

Wielki polski malarz pisze tam o kulturze ziemiańskiej, savoir vivre, o muzyce, poezji, oczywiście malarstwie i architekturze. Na współczesnej architekturze nie zostawia przysłowiowej suchej nitki.

Pisze między innymi: „Zrobiłem kiedyś medal, na którym umieściłem największych zbrodniarzy świata. Pojawił się profil Hitlera, który zamordował 20-30 milionów ludzi; Stalina, który wykończył 60 milionów; Mao, przez którego zginęło 80 milionów; a na samym wierzchu znalazł się… Le Corbusier, francuski architekt, urbanista, który 2 miliardy ludzi wypędził z miłych intymnych domków, a wsadził w przerażające maszyny do mieszkania – bloki”.

Użyte przez Franciszka Starowieyskiego określenie „maszyny do mieszkania” to nie obraźliwy epitet, a tylko cytat z Le Corbusiera. Dla tego architekta dom był tylko maszyną do mieszkania. Nic dziwnego, że Le Corbusier był zakochany w komunizmie. Była to miłość z wzajemnością. Komuniści okresu stalinowskiego lansowali jego pomysły architektoniczne w całym socjalistycznym obozie. Jego projekty były realizowane w Moskwie, ale i w Warszawie. Wielkim jego zwolennikiem był jeszcze przed II wojną światową Bolesław Bierut.

Jeśli chcemy zrozumieć koncepcję Le Corbusiera powinniśmy zobaczyć, choćby na zdjęciu w Internecie jego słynną Villa Savoye, która określana jest jako najważniejsza jego praca i nazywana jest „najważniejszym domem w historii nowoczesnej architektury”. Architekt ucieka w niej „od tradycyjnych architektonicznych metod”, od kamienia, cegły, drewna, wszystkich „tradycyjnych” materiałów i realizuje swoje pięć zasad, zasad, które stały się zasadami architektury końca XX w., i początku XXI: dom na słupach o konstrukcji szkieletowej, poziome okna, płaski dach, wolny plan, wolna elewacja. W praktyce oznacza to, że budynek zawsze będzie „pudełkiem o duszy maszyny”, pudełkiem bez ozdób i indywidualności, a człowiek funkcjonujący w jego obszarze istotą pozbawioną indywidualności i duszy, swoistą „mechaniczną pszczołą”, która skupia się tylko na pewnych czynnościach wyznaczonych jej przez materialistyczną, konsumpcyjną cywilizację i kulturę.

Pod koniec życia Le Corbusier napisał: „Jestem wykolejeńcem. Nie udało mi się niczego w życiu dokonać”. O tej jego wypowiedzi powinni pamiętać wszyscy ci, którzy wciąż powracają do jego filozofii i jego pomysłów i meblują nasz ludzki świata bezdusznymi maszynami do mieszkania.