A A A

W jaki sposób zachować się w restauracji, gdy jej obsługa jest niegrzeczna?

Ten problem wywołała Pani Yennefer pisząc: „Pozwolę sobie przedstawić następująca sytuację: zamawiam posiłek w przeciętnej sieciowej restauracji. Po 30 minutach okazuje się, że danie jest chłodne, ziemniaki niedogotowane. Obsługa proponuje przygotowanie obiadu po raz drugi i kawę gratis, ale nie mam ochoty czekać kolejne 30 minut i jestem na tyle głodna, że czekanie jest wykluczone. Poproszony przeze mnie kierownik sali zjawia się i obcesowo stwierdza „słyszałem, że był jakiś problem..” ( zakłada, że zniknął?). Po wymianie zdań on proponuje 25 % rabatu a ja oświadczam że maksymalnie zapłacę 50 % ceny. Ostatecznie nie zapłaciłam nic, ale osoba ta nie miała argumentów oraz stwierdzeniem, że powinnam poczekać na kolejny posiłek bo nie są Mc Donaldem. Jak wybrnąć z takiej sytuacji? Czy mimo wszystko zgodzić sie na przygotowanie dania czy upierać się przy większym rabacie, pomijam moją chęć do szybkiego wyjścia bo złe jedzenie psuje mi humor. Jak zareagować na chamstwo, bo ta osoba taka była. Proszę o radę i komentarz do podobnych sytuacji”.

Na ten komentarz zareagowałem od razu pisząc, między innymi: „Ciężkie zadanie mi Pani dała”. Problem w istocie nie jest trudny. Zadanie „ciężkie” dla mnie, bo nie znoszę takich sytuacji i unikam jak ognia, uciekam od nich. Szczęśliwie dotąd miałem taką sytuację tylko raz. Poszliśmy z żoną na obiad do nowej restauracji i z założenia ekskluzywnej w Nałęczowie. Żona dostała w daniu mrożone (dosłownie) warzywa, a moje było mocno przesolone. Natychmiast zapłaciliśmy, opuściliśmy lokal i nigdy już do niego nie weszliśmy.
Uniknęliśmy w ten sposób wszelkich potencjalnych przykrości, ale lokal został bez nauczki i być może taka sytuacja dotknęła wielu innych osób. Do dziś mam z tego powodu wyrzuty sumienia.
Nie zalecam zatem takiego zachowania. Trzeba, dla zasady, wymagać tego za co zapłaciliśmy i wychowywać sobie kelnerów i właścicieli restauracji.

Z drugiej strony trzeba jednak unikać wszelkich sytuacji „niegodnych”. Nie warto chyba się „brukać”. Trzeba zatem interweniować, a gdy reakcja jest niewłaściwa natychmiast ją ucinać – opuszczać lokal i interweniować ponownie telefonicznie czy pisemnie.
W dobrej restauracji, w której raz na 10 lat może się zdarzyć taka sytuacja powinni, po odmowie klienta oczekiwania 30 minut na następne danie zaproponować jakąś szybką gorącą przekąskę lub przeprosić i oświadczyć, że klient nic nie musi płacić.
W dobrej restauracji klient ma zawsze rację i spełnia się jego życzenia bez dyskusji, a jeśli skargi danego klienta są bezpodstawne i się powtarzają po prostu się go nie wpuszcza do lokalu, tak jak wszystkich tych, którzy przekraczają podstawowe normy.

Pani Yennefer zachowała się prawidłowo. Podziwiam jej hart, determinację, heroizm. Działała w interesie nas wszystkich narażając się na coś co jest, jak dla mnie, najbardziej bolesne, na to, co nazywane jest chamstwem.