A A A

Zachody słońca i kasztany

Polska to kraj bocianów. Bociany otacza się miłością i troską. Każdy chciałby mieć na swoim dachu bocianie gniazdo. Gdy w jednej wsi bocian wpadł na pomysł, że będzie odżywiać swoje pociechy chodzącymi pod domem kurczakami i zaczął je porywać, a właściciel domu chciał mu z ego powodu zrobić krzywdę wieś o mało go nie zlinczowała. W Polsce nie wolno bowiem krzywdzić bocianów. To jest, można powiedzieć specyficzna polska kultura bocianów. Wykorzystał to Andrzej Wajda w swojej ekranizacji „Pana Tadeusza” zaludniając filmowy krajobraz dziesiątkami tych ptaków.

Ostatnio uświadomiłem sobie, że Polska to nie tylko kraina bocianów, ale również kraina … kasztanów. Gdy jesienią kasztanowce zaczynają rozsiewać wokoło siebie kasztany gromadzą się pod nimi nie tylko dzieci i ich mamusie. Na dworcu w Nałęczowie, gdy czekałem na pociąg, widziałem jak kasztany zbierali i duzi i mali, w tym wszyscy oczekujący na klientów taksówkarze. W nałęczowskim parku, gdy przechodziliśmy przez niego rano po wietrznej nocy setki kasztanów walały się pod naszymi nogami. Dwie godziny później nie było już żadnego.

Moja żona namiętnie zbiera kasztany i wciąż żałuje, że nie może zgromadzić ich tyle ile by mogła i chciała, a potem kładąc je na stole wpatruje się w nie z zachwytem. Raz był wśród nich okaz uszkodzony. Żona dała mi go i powiedział: „Wyrzuć go”. Zacząłem zmierzać w stronę kosza na śmieci. Oburzyła się. „Co ty chcesz zrobić?”. Zabrała mi kasztana i zaniosła go na trawnik.

Kilka lat temu napisałem artykuł o tym jak Polacy oglądają zbiorowo w skupieniu zachody słońca nad morzem. Uznałem, że to bardzo pokrzepiające zjawisko, świadczące o estetycznej wrażliwości, o romantycznej naturze naszego społeczeństwa. Umiłowanie kasztanów przez Polaków to również nie tylko kwestia jakiś kodów kulturowych czy obyczaju, ale zjawisko wskazujące na umiłowanie piękna.

To jednak tylko pewien odprysk, pewne ziarenko. Piękna w naszym życiu jest bardzo mało i wrażliwość na nie, moim zdaniem, jednak wciąż spada.

Obcowanie z pięknem to przecież kontemplacja, a kontemplacja wymaga czasu, którego w przyspieszającej wciąż pogoni za dobrami tego świata mamy coraz mniej.

Musimy znaleźć go na kasztany, zachody słońca, poezję, żebyśmy się nie stali tylko szarymi zjadaczami chleba.

Stanisław Krajski